Panią Basię dostałam w spadku po pewnym związku (zresztą ważnym w moim życiu).
Pani Basia ma 80 lat, jest wdową od 17 i ma wielkie serce, ale nie ma dzieci...
Mówi o Nas przyszywane wnuki i wciąż pyta kiedy będzie tańczyć na moim weselu bo kieckę już ma... Gdyby nie pomoc dobrych ludzi to Pani Basi by już nie było, gdyż 2 lata temu miała problem z biodrem i oczywiście nikomu nie chciała się przyznać, czemu całe dnie leży zamiast szaleć w kuchni jak co rano...Dzięki pewnej osobie Pani Basia załapała się na szybką protezę biodra i rehabilitację..
Dziś krząta się w kuchni a co rano biegnie na targ po świeżę składniki obiadu..Pani Basia gotuje dla siebie oraz grona osób, które uwielbiają jej towarzystwo..jedna osoba jest bezdomna.. Karma wraca..Pani Basia mówi, że przeżywa drugą młodość a my możemy tylko modlić się, żeby ta młodość długo trwała...
Przecież u Pani Basi zawsze jest kawa, dobre słowo, uścisk i pachnący bigosik..oprócz tego Pani Basia wypytuje czy jem i czy nie mam sukienek do zwężenia lub przerobienia, moje koszule już zostały pięknie dopasowane przez Panią Basię...
Pani Basiu zdrówko..Wypijemy tego szampana jak skończę antybiotyki....
Przyszywana wnuczka Ola.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz